bogumiła twardowska - rogacewicz

bio

Bogumiła Twardowska-Rogacewicz
bogumiła twardowska rogacewicz

Urodzona w 1960 roku we Wrocławiu, mieszka w Jeleniej Górze. Jest absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu, dyplom z projektowania graficznego i malarstwa u Jana J. Aleksiuna uzyskała w 1990 roku. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem, projektowaniem graficznym.


Malarstwo Bogumiły Twardowskiej-Rogacewicz jest rodzajem action-painting. Obrazy naładowane ciepłą, pozytywną energią malowane są szybko, intuicyjnie. Cykl BEZOBRAZY to czysta forma, faktura i kolor. Tobołki energii – żywiołowe, emocjonalne, zestawienia czystego koloru, niemal fizycznie oddziałujące na nastrój widza. Artystka mówi: moje malarstwo nie jest trudne czy awangardowe, nie jest zaangażowane politycznie. Niczego nie udowadniam. Próbuję czyścić swoje prace z nadmiaru znaczeń, podtekstów, z każdej niepotrzebnej narracji.


Doskonała harmonia chaosu

rozwiń

Bez-obrazy, jakże inaczej mógłby brzmieć tytuł wystawy Bogmiły Twardowskiej- Rogacewicz, nadany przez samą artystkę wobec swoich dzieł? Skromna, zawsze najbardziej krytyczna względem samej siebie, postrzegająca i odczuwająca świat z siłą niedostępną nam, twardo stąpającym po ziemi. Moje obrazy niczego nie wyobrażają, nie szukaj więc w nich znajomych form i kształtów, zdaje się dobitnie mówić tytułem wystawy. To jednak pół prawdy…

Obrazy Bogumiły mówią o wiele więcej, aniżeli chciałaby tego sama artystka. Opowiadają o świecie w znaczeniu metafizycznym. Jest to opowieść o energii wszechświata, w której świat zewnętrzny ulega przefiltrowaniu przez nadzwyczaj bogaty wewnętrzny świat artysty i konfrontuje się z nim ponownie w formie gotowego dzieła. Konfrontujemy się z nim my sami, odbiorcy. To, co zawsze najbardziej urzekało mnie w obrazach malarki, to doskonała harmonia kompozycji! To pewien paradoks, kiedy z kłębowiska abstrakcyjnych plam barwnych i swobodnych pociągnięć pędzla wyłania się nagle świat doskonale harmonijny. Toboły energii raz kipią potężna energetyczną mocą, raz szepczą łagodnością i bez względu na to, jaki stan opisują, kompozycja zarówno w sferze barw, jak i pozornie bezładnych kształtów rozpływa się ostatecznie w doskonałej jedności. Czyż nie taki jest otaczający nas świat? Raz bolesny, raz szczęśliwy, raz zupełnie zwyczajny, ale gdy zbliżymy się do jego jego istoty, doświadczymy również jego wszechogarniającej harmonii?

Artystka ucieka od realnych form i kształtów, które mogłyby wywołać skojarzenia z konkretnym przedmiotem czy zjawiskiem. Karkonosze, u stóp których mieszka i pracuje, zawsze ją pociągały. Pejzaże Bogusi nie są jednak malarstwem krajobrazowym sensu stricte. Są e s e n c j ą krajobrazu. Pozbawione szczegółów, skupione na dominujących liniach i plamach barwnych, jakie tworzą realne formy, są ich artystycznym uogólnieniem. I tutaj także, mocno przefiltrowanym przez energię, stan i sposób widzenia twórcy. Na przeciwległym biegunie znajdują się Tobołki, Toboły, Tobołeczki energii, a ostatnimi czasy sama Energia. Doskonale widać w nich ewolucję artystki, gdy z początku dzieli się z nami swoimi energetycznymi pakunkami, by ostatecznie odważyć się na próbę opisu samej energii, energii nie tyle własnej, co, jak się wydaje, dostrzeżonej i przepracowanej energii kosmicznej właśnie. Ewolucja idzie w kierunku uspokojenia palety kolorystycznej, wyciszenia formy, coraz subtelniejszych przejść pomiędzy poszczególnymi pociągnięciami pędzla. Kipiące barwą, kontrastowymi zestawieniami kolorystycznymi, śmiałymi pociągnięciami pędzla kompozycje wcześniejsze; ustępują stonowanym, bardziej ujednoliconym i wyciszonym. To malarski majstersztyk, w którym ujawnia się niebywała artystyczna wrażliwość i kunszt wykonania.

Zdumiewające są małe formy na papierze z cyklu Miejsca, powstałe na plenerze malarskim w Michałowicach. To, co widzi Bogusia i jak wyobraża zobaczone tytułowe Miejsca, budzi respekt. W tym jednym jedynym wypadku artystka pozwala nam snuć skojarzenia z rzeczywistością. Światło padające mocnym strumieniem na podłogę wnętrza, widok z okna, korytarz, otwór drzwiowy, okienny, fragment pejzażu. Nasz racjonalizatorski umysł dąży do zapoznanych skojarzeń. Nie ulegajmy mu, i nawet w Miejscach postarajmy się dostrzec kompozycyjną doskonałość, subtelność połączeń barwnych, ogromną wrażliwość na spostrzeżenia i niebywały talent w przetransponowaniu ich na gotowe dzieło sztuki.

W osobie Bogumiły Twardowskiej-Rogacewicz mamy prawdziwy skarb; w jej dziełach wspaniałą, głęboką, intuicyjną opowieść o energii wszechświata. To zbliża ją do najwybitniejszych przedstawicieli malarstwa abstrakcyjnego. Gdy przyglądam się Tobołkom energii nieodparcie myślę o traktacie Wassilego Kandinsky’ego O duchowości w sztuce. Czemuż, skoro autor dał jej jakże inny wyraz artystyczny ? To prawo artysty. Prawo do dzielenia się z nami subiektywnym doznaniem i zindywidualizowaną formą. I czasem racjonalizatorski zmysł męski, musi ustąpić potędze kobiecej intuicji.

dr Agata Rome-Dzida 20.03.2019, Staniszów

Toboły Energii

rozwiń

Malarstwo Bogumiły Twardowskiej-Rogacewicz określić można jako młode, świeże, energetyczne, operujące ładunkiem potężnych emocji. Artystka nazywa swoje obrazy Tobołami energii. Uwolnione od znaczeń, symboliki i narracji, malarstwo to jest jakby zafascynowane samo sobą – radością procesu kreacji i efektami artystycznych działań, układem form, zestawem plam barwnych oraz śladem ruchu pędzla czy szpachli.

Energie, które przekazuje artystka, mogą przybierać odcienie błękitów, szarości, ale i bardziej zdecydowanych, ciepłych barw. Wszystko w zależności od nastroju. Układy barwnych plam, ich zestawienia są dla Bogumiły Twardowskiej niezwykle istotne. Obrazy wyróżniają doskonałe wyczucie koloru oraz subtelne albo intensywne harmonie barwne. Faktura wszystkich obrazów Bogumiły Twardowskiej jest zróżnicowana, grubo niekiedy nakładana farba urozmaicana bywa wydrapywanymi aż do podłoża rysunkami spirali, kół, które ozdabiają powierzchnię malowidła niczym płaskorzeźbiony ornament. Autorka posiada cenną umiejętność syntezy malarskiego szczegółu.

Bywa, że obiektem jej twórczego zainteresowania stają się górskie pejzaże. Obrazy przedstawiają wówczas konkretne miejsca, lecz nie o realizm w nich chodzi, a o próbę opisania atmosfery pejzażu oraz przekazania trudno uchwytnego nastroju tych miejsc, specyficznej energii, którą każde z nich posiada. Góry w jej obrazach pojawiają się w ogólnym zarysie, określone bardzo lapidarnie, obserwowane z dystansu, z oddalenia; podczas oglądania zamieniają się w symbole, idee gór, a nawet stają się pretekstem do wyobrażeń abstrakcyjnych. Rolę przekaźnika emocji związanych z aurą miejsca spełnia światło. Rozświetla górskie przestrzenie, zaciera kontury rzeczywistości. To jedne z piękniejszych górskich pejzaży, jakie powstają współcześnie w Karkonoszach.

Joanna Mielech